Hale, w których produkowano amunicję dla piechoty „Infanterie-Abteilung”
W tych halach odbywała się produkcja generatorów oraz amunicji przeznaczonej dla Wehrmachtu. W latach 1943-1945 produkowano stalową amunicję karabinową kalibru 7,92 × 57 mm „Mauser” oraz części do granatników Panzerfaust, oraz Panzerschreck RPzB 54. Przy produkcji pracowali głównie więźniowie żydowscy, ale zdarzało się, że na produkcji byli obecni również polscy robotnicy, którzy byli tam skierowani często w ramach pracy przymusowej. Praca przy produkcji należała do jednej z najcięższych. Każdy mały błąd więźnia, np. zacięcie maszyny, w najlepszym wypadku kończył się brutalną chłostą, a w najgorszym śmiercią z rąk niemieckiego majstra. Pod koniec grudnia 1944 roku intensywność produkcji zwiększono, a więźniowie często pracowali na dwie zmiany. W halach produkcyjnych znajdowała się również tzw. prochownia, gdzie przetrzymywany był ładunek miotający, którym później wypełniano wyprodukowywane łuski.
Tak wspomina momenty z produkcji jedna z żydowskich więźniarek Bolesława Proskurowska:
Podczas pobytu w obozie Hasag, praca była bardzo ciężka po dwanaście godzin na
dobę przez dwa tygodnie pod rząd, bez zmiany.Pamiętam, że siedziałam przy mojej maszynie, to się nazywało kontrola maszyn, kontrolka potocznie po polsku. To były automaty. Były to ładne maszyny, przyszły ze Skarżyska. One kontrolowały
długość tych naboi, ich wagę i czy gilzy są dobrze zaciśnięte. Gilzy zaciskały takie wielkie
maszyny, nazywały się wirgomaszyny. Potem przechodziły tą kontrolę i były pakowane.W obozie też pracowałam bardzo ciężko w prochowni, to był ostatni etap wykańczania tych nabojów, co produkowali w Hasagu.
Wspomnienia Bolesławy Proskurowskiej
Przez jakiś czas nie pracowałam, bo miałam po kilkadziesiąt sztuk czyraków naraz,
nie mogłam w ogóle chodzić. Po wojnie tłumaczył mi lekarz, że to prawdopodobnie zła
przemiana materii spowodowała tą czyraczność. A może nastąpiła ona na skutek brudu,
w którym się żyło.
Z kolei tak swoją pracę opisuję więźniarka Shifra Knobel:
Pracowałam ze skrzyniami łusek, które trzeba było sprawdzić i ponumerować. Nosiliśmy białe rękawiczki, które robiły się czarne od metalu. Kula musiała wejść w łuskę, a czubek pocisku musiał być opuszczony. Przy ilości pracy, jaką musieliśmy wykonać, ludzie czasami popełniali błędy. Zawsze w pobliżu był ktoś z bronią, kto sprawdzał, czy coś jest nie tak. Pewnego razu posadzono kobietę na krześle i dano dwadzieścia pięć batów za popełnienie błędu.
Wspomnienia Shifry Knobel

Hale produkcyjne zaznaczone na niemieckim zdjęciu lotniczym z października 1944 r. Źródło: National Archives and Records Administration

Wejście na hale produkcyjne, stan na luty 2024 r. W miejscu, w którym stoi autor, znajdowały się hale magazynowe, wyburzone na początku lat 2000. Fot. M. Bocian

Wnętrze jednej z hali. Widoczny brak posadzki, którą skuto podczas rozbiórki. Fot. M. Bocian

Fot. M. Bocian

Fot. M. Bocian
Opracował: K. Langier